2025-08-12

Przestępne działania Klimek i spółki zoo 🙊🙉🙈 czyli o tym, jak pRezydentka rozdaje publiczne pieniądze swoim znajomym. Prokuratura rozpoczęła swoje działania…

Układ ostrowski: zdrada za minimum 300 000 zł i gwałt na prawie

Są pieniądze, które budują miasto, i są pieniądze, które je korumpują. W Ostrowie Wielkopolskim, pod rządami Beaty Klimek, granica między jednymi a drugimi została bezwstydnie zatarta. To nie jest artykuł o polityce. To akt oskarżenia przeciwko arogancji, sitwie i pogardzie dla własnych mieszkańców.

Bizancjum za nasze, czyli jak pasie się obcych

Wyobraźcie sobie państwo urzędniczy Olimp, na którym bogini-prezydent Klimek lekką ręką rzuca 300 000 złotych z publicznej kasy. Kto dostępuje tego zaszczytu? Lojalny, lokalny przedsiębiorca, który od lat zasila budżet miasta swoimi podatkami? Nie. Ten zaszczyt kopnął fundację z Katowic. Trzysta tysięcy na pokrycie pensji i rachunków – na roczne, beztroskie życie, podczas gdy ostrowskie firmy każdego dnia toczą krwawą walkę o przetrwanie.

To nie jest przychylność. To jest policzek. To publiczne splunięcie w twarz każdemu, kto w tym mieście próbuje uczciwie prowadzić biznes. Rodzi się fundamentalne pytanie: czym fundacja z Katowic zasłużyła sobie na status świętej krowy? Jakie niewidzialne więzi łączą ją z ostrowskim ratuszem, że otwarto dla niej koryto z publicznych pieniędzy tak szeroko, jak dla nikogo innego?

Pogarda dla swoich – kradzież i sabotaż

By hipokryzji stało się zadość, w tym samym czasie, gdy tuczono obcych, deptano swoich. Lokalny aktywista, któremu na sercu leży dobro miasta, zaoferował władzy gotowe, darmowe rozwiązania: platformę e-commerce dla firm i spójny plan rewitalizacji. Jak zareagowała Beata Klimek i jej dwór? Murem pogardy i obojętności.

A potem nastąpił akt intelektualnej kradzieży. Pomysły, wcześniej odrzucone, zaczęły być nieudolnie wdrażane przez ratusz, bez ładu i składu, co przyniosło im pewną śmierć. To jasny komunikat: nie liczy się dobro miasta, liczy się to, kto odcina kupony od sukcesu. Inicjatywa obywatelska została z premedytacją zniszczona.

Rok hańby i demonstracja siły

Gdy sprawę zgłoszono Radzie Miasta, ta pokazała swoją prawdziwą twarz. Twarz organu fasadowego, którego jedyną funkcją jest ochrona prezydenckiego tronu. Przez rok trwała zmowa milczenia. To nie była bierność. To była świadoma demonstracja siły i bezkarności. Komunikat wysłany wprost do mieszkańców: „Jesteśmy nietykalni. Możecie sobie pisać, a my i tak zrobimy, co zechcemy”.

Panika, fortel i prawny bandytyzm

Prawdziwy obraz strachu i paniki władza pokazała jednak na sesji w 2025 roku. Przyciśnięta do muru wnioskiem o komisję śledczą i gotowym zawiadomieniem do prokuratury, uciekła się do metod rodem z gangsterskiego filmu. Radny Damian Grzeszczyk, zamiast stanąć jak mężczyzna do debaty, miał dopuścić się czynu, który go kompromituje i powinien na zawsze wykluczyć z życia publicznego.

W akcie desperacji złożył wniosek do prokuratury, ale posługując się danymi osobowymi i imieniem inicjatora całej sprawy, bez jego wiedzy i zgody. To nie jest zwykłe przekroczenie uprawnień. To jest gwałt na prawie, podeptanie fundamentalnych praw obywatelskich i prymitywna próba zastraszenia człowieka, który miał odwagę rzucić wyzwanie układowi. To działanie, które obnażyło nie siłę, a paniczny strach władzy przed prawdą.

Mówiąc językiem, który rozumieją – Kodeksem Karnym

Zostawmy na boku opinie. Sięgnijmy po argumenty, które powinny zakończyć wszelką dyskusję.

  • Art. 231 § 1 KK (Nadużycie uprawnień): Czytając ten artykuł, ma się wrażenie, że został napisany specjalnie na potrzeby tej sprawy. Działanie na szkodę interesu publicznego (faworyzowanie obcych), niedopełnienie obowiązków (rok milczenia Rady), przekroczenie uprawnień (prawny bandytyzm radnego) – to gotowy akt oskarżenia. Kara? Do 3 lat więzienia.
  • Art. 270 § 1 KK (Fałszerstwo): Wykorzystanie cudzych danych do stworzenia dokumentu i posłużenie się nim przed organem państwowym to prosta droga do postawienia zarzutów o fałszerstwo.

Żądamy sprawiedliwości, a nie jałmużny!

Dość tego bezwstydu. To nie jest normalna polityka, to jest patologia, która niszczy nasze miasto od środka. Dlatego nie prosimy, a ŻĄDAMY:

  1. Natychmiastowej dymisji wszystkich osób zamieszanych w tę haniebną sprawę, na czele z prezydent Beatą Klimek i radnym Damianem Grzeszczykiem.
  2. Powołania w trybie pilnym komisji śledczej złożonej z osób o nieposzlakowanej opinii, która prześwietli każdą złotówkę wydaną w ramach tego skandalicznego grantu.
  3. Zdecydowanych działań prokuratury, by winni tego gwałtu na prawie i publicznych pieniądzach ponieśli pełną, surową odpowiedzialność karną.

To nie jest koniec tej sprawy. To dopiero jej początek. Mieszkańcy Ostrowa nie zapomną i nie wybaczą. Nadejdzie dzień, w którym rozliczymy was co do jednej złotówki i co do jednego aktu arogancji. Wasz czas się kończy.


Artykuł stanowi projekt publicystyczny i oparty jest na informacjach oraz subiektywnej ocenie przekazanej przez inicjatora sprawy. Jego celem jest wyrażenie obywatelskiego oburzenia i sprowokowanie debaty publicznej na temat standardów w życiu samorządowym.

Oglądaj od 10:50 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Opublikuj komentarz

Related Articles